niedziela, 20 grudnia 2015

14. Święta już niedługo #2 - Opowieść Wigilijna |1|

Hejka!
Zgodnie z zapowiedzią dzisiaj będzie "Opowieść Wigilijna" . Będzie to opowiadanie na podstawie książki Karola Dickensa :D  .

*****************************************************

Koniecznie muszę przeprosić Maślaczka. Wymyślałam tą nazwę na poczekaniu i nie zwróciłam uwagi na to, że jest podobna do Twojej  :( . Jeszcze raz Cię przepraszam. W każdym razie nazwa serii została zmieniona na " Święta już niedługo" . Mam nadzieję, że tym razem będzie odpowiednia. 

****************************************************

Zanim zacznę chcę Wam podziękować za ponad 940 wyświetleń oraz 39 komentarzy! To strasznie dużo! Dziękuję <333 .  Dobrze, a więc przejdźmy już do naszego opowiadania!


***************************************************

"Opowieść Wigilijna"

-Mamo, za ile będą święta???- to pytanie pojawiało się przez cały rok. Zadawał je swojej mamie mały chłopiec – Rick Scrooge. Bardzo je lubił i czekał na nie cały rok. Uwielbiał piec pierniczki, łamać się opłatkiem i ubierać choinkę. 

Jednak pewnego dnia wszystko się zmieniło… Był 24 grudnia 2000 roku, czyli Wigilia. Rick miał wtedy 18 lat i właśnie po nowym roku miał wyjechać na studia. Tego roku chciał spędzić święta z rodziną, bo uniwersytet znajdował się daleko i nie wiedział, czy podczas studiów będzie mógł odwiedzić rodzinne miasto. Niestety dzień wcześniej jego ukochana mama miała ciężki wypadek i musiała pojechać do szpitala. Rick czuwał przy niej całą noc, ale rano z powodu wielkiego zmęczenia musiał pojechać do domu. Właśnie spał w swoim pokoju, kiedy nagle zadzwonił telefon. Rick wstał i odebrał.

-Proszę pana…- usłyszał głos doktora.
-O jak dobrze, że pan zadzwonił! Moja mama będzie mogła nareszcie wyjść ze szpitala? Kiedy?- powiedział Rick do telefonu.
-Bardzo mi przykro, ale niestety to nie jest możliwe…
-Czemu?!
-Jest mi niezmiernie przykro, ale niestety operacja się nie powiodła i pani Liliana Scrooge nie żyje…
-Co takiego?!
-Niestety to prawda.  Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, ale nie udało się… Życzę wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku…

Doktor rozłączył się. Wstrząśnięty wiadomością collie położył się na łóżku i zaczął płakać. Nie mógł uwierzyć w śmierć ukochanej mamy.

Kilka dni później odbył się pogrzeb. Po uroczystości Rick czym prędzej wyjechał z PetLondynu. Był załamy.
Stracił wiarę w święta i już ich nie odchodził, ponieważ przypominały mu straszny wypadek oraz śmierć kochanej mamy. 

Od tego wydarzenia minął rok. Właśnie zbliżały się święta, jednak 19-letni Rick nie chciał nawet o nich słyszeć.

Pół roku wcześniej poznał Astrid-piękną dziewczynę, która kochała święta tak samo jak on wcześniej. Rick i Astrid zakochali się i zostali parą.

Tydzień przed Wigilią shorthairka zaprosiła chłopaka na Święta do rodzinnego miasta. Bardzo jej zależało, aby Rick spędził z nią ten wspaniały czas. On jednak się na nią zdenerwował. Tłumaczył jej, że święta to strata czasu, ona pozostawała jednak przy swoim.

-Święta to strata czasu- mówił Rick.
-Nieprawda! Święta to czas jaki się spędza z rodziną!- upierała się Astrid. –Jeśli jesteś moją rodziną, powinieneś je spędzić razem z nami!
-Nie będę tracił czasu na wyjazdy, a pieniędzy na zbędne nam ozdoby. Jak widzisz mam zamiar się uczyć, aby zapewnić nam lepszą przyszłość!
- Tylko ucząc się nie zapewnisz nam dobrej przyszłości. Zależy Ci tylko na nauce i pieniądzach. Ja Cię w ogóle nie obchodzę!- krzyknęła Astrid, trzasnęła drzwiami i wybiegła z mieszkania Ricka.

Chwilę później Rick zaczął płakać. Nie mógł znieść utraty kolejnej bliskiej osoby.

Collie siedział nad książką do późnego wieczoru. Kiedy wreszcie położył się do łóżka uznał, że przecież święta tylko przypomną mu przykre zdarzenia i wcale nie zapewnią mu dobrej przyszłości. Niestety rozmowa z Astrid nie dała mu do zrozumienia, że Święta są potrzebne. Po kilku minutach rozmyślań zasnął.

Nagle chłopak usłyszał jakiś szelest i obudził się. Przed nim stała jego mama. Rick myślał , że to sen, że zaraz się obudzi. A jednak nie. To była rzeczywistość.

-Kochanie- powiedziała mama chłopca.-Nie wiedziałam, że tak bardzo się zmieniłeś. Pamiętasz jak dawniej kochałeś Święta?
-Tak, ale… one już mnie nie obchodzą.
-Wiem jakie to trudne. Jednak , gdy dalej będziesz uważał, że święta to strata czasu to będzie tylko gorzej. Właśnie kilka godzin temu straciłeś swoją dziewczynę.
-No i co z tego? Gdyby nie te święta wcale by się tak nie stało!
-Wiem, że jest Ci teraz trudno. Widzę, że ja nie mogę Ci już pomóc. Straciłeś wiarę w święta.
- One były tylko stratą czasu!
-Nieprawda. Przestałeś je obchodzić, bo przypominały Ci o mojej śmierci… Nieważne. Dzisiaj odwiedzą Cię trzy duchy. One Ci pomogą. Posłuchaj ich. Kiedy tak zrobisz być może już nigdy nie zaznasz utraty bliskich.
-Mamo, nie odchodź! Zabierz mnie ze sobą!
-Nie mogę. Pamiętaj tylko, że zawsze będę z tobą.-to mówiąc mama chłopaka zniknęła.

Rick znów się położył i czekając na pierwszego ducha- zasnął.

*************************************************

To tyle na dzisiaj. Mam nadzieję, że opowiadanie się podobało :D . Oczywiście ciąg dalszy pojawi się już niedługo w kolejnych notkach Świątecznej Serii :) .
~Wisienka~






2 komentarze:

  1. Nie trzeba było nic zmieniać, wybacz, że sprawiłam ci kłopot :x
    A opowiadanie świetne, pisz ich więcej ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! Bardzo mi się podoba :-)

    OdpowiedzUsuń